Od zera do rewolwera

O broni palnej i strzelectwie – po ludzku i bez zadęcia

Pozwolenie na broń krok po kroku

Twój pierwszy pistolet

2 lutego 2020
tekst i zdjęcia: Mikołaj Bartnicki

Pistolet CZ P-10C 9x19

Pistolet CZ P-10C 9×19

Kupno pierwszego pistoletu to spory wydatek oraz nie mniejsze przeżycie. Duży wybór modeli dostępnych w sklepach nie ułatwia decyzji. Nie powiem ci, który z nich warto kupić, ale przedstawię kilka ogólnych wskazówek, które na początku nie zawsze są oczywiste.

Nie zapomnij dokumentów!

Zapewne to wiesz, bo pilnie uczyłeś się obowiązujących przepisów, przypominam więc krótko żebyś w emocjach nie zapomniał o podstawach. Odebrałeś już swoje pozwolenie na broń, a w domu masz sejf klasy S1 do jej przechowywania. Teraz oprócz pełnego portfela, przygotuj zaświadczenie uprawniające do nabycia broni (czyli potocznie: promesę) oraz dowód osobisty. Wszystko gotowe? To jazda do sklepu!

Przede wszystkim: nowy

Niezależnie od tego jaką broń wybierzesz, kup nową ze sklepu. Powiedzmy sobie uczciwie: skoro kupujesz pierwszą broń, to jeszcze się na niej nie znasz. Oglądając broń używaną, nie oszacujesz jej sprawności, zużycia, nie wychwycisz objawów dyskwalifikujących dany egzemplarz. Jeśli używany pistolet ma jakieś nieoczywiste wady, to najprawdopodobniej je przeoczysz. Co prawda nowa broń ze sklepu też bywa różna, ale szansa kłopotów jest jednak zdecydowanie mniejsza.

I żeby nie było, że ja się tutaj jakoś szczególnie nadymam. Sam, po trzech latach mojego strzelectwa nadal uważam, że nie znam się na broni i wciąż nie zdecydowałbym się na zakup używanego egzemplarza od obcej osoby. Za duże ryzyko wpadki.

Nie daj się też nabrać na rady internetowych ekspertów od wszystkiego. Oczywiście na forach internetowych czy w mediach społecznościowych bywają osoby o rzetelnej wiedzy i bogatym doświadczeniu, ale to wyjątki. Fakty są takie, że w Polsce broń palna w rękach cywilnych to zjawisko stosunkowo nowe, którego rozkwit trwa ledwie od kilku lat. Siłą rzeczy nie będzie więc wielu osób zorientowanych w temacie znacznie bardziej niż ty sam, bo kiedy mieliby tego doświadczenia nabyć? Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej początkujący. To, że ktoś dostał pozwolenie na broń półtora roku przed tobą i popisuje się wiedzą czerpaną wprost z Wikipedii, nie oznacza, że jego opinii można ślepo ufać.

Osobiście znam kolesia, który w mniej niż rok wyrobił wszystkie możliwe uprawnienia strzeleckie PZSS-u i krótko po tym jak kupił swoją pierwszą broń, zaczął oficjalnie tytułować się trenerem strzelectwa sportowego oraz bojowego.

Wchodząc po raz pierwszy do sklepu z bronią, nie graj komandosa, tylko od progu wołaj, że właśnie dostałeś pozwolenie i przyszedłeś kupić pierwszą broń. To żaden wstyd! Dobry sprzedawca wypyta cię o potrzeby oraz oczekiwania, i na tej podstawie będzie w stanie zaproponować ci odpowiedni model. Rzecz jasna mogą zdarzyć się Janusze biznesu, wciskający jakiś szajs zalegający na półkach, ale z mojej praktyki wynika, że stanowią margines, którego raczej nie napotkasz. Sklepów z bronią nie ma dużo, a te które istnieją zwykle prowadzone są przez pasjonatów tematu troszczących się o swoją renomę: myśliwych, sportowców, kolekcjonerów. Prawie na pewno będziesz mógł liczyć na ich fachową pomoc i przydatne wskazówki.

Jak w każdym hobby wymagającym dużych wydatków na sprzęt, również w strzelectwie każda pliszka swój ogonek chwali: gdy ktoś poleca ci pistolet danej marki, najczęściej oznacza to tylko tyle, że sam go kupił i próbuje racjonalizować swój wybór.

Ale używany jest tańszy…

Tak, używany pistolet faktycznie jest tańszy niż nowy, ale różnica ceny nie jest znacząca. Broń palna to nie samochód, nie traci szybko na wartości. Używane egzemplarze w cenie znacznie niższej niż cena sklepowa zwykle są też znacznie starsze. To nie musi oznaczać dużego zużycia, ale jak już ustaliliśmy – na razie nie potrafisz tego rzetelnie ocenić, więc nie ryzykuj. Radzę odłożyć pieniądze na nowy pistolet, nawet jeśli oznaczać to ma opóźnienie zakupów o parę miesięcy.

Oczywiście jeśli nie ma rokowań na rozszerzenie twojego budżetu i z tego powodu zakup nowego pistoletu zupełnie nie wchodzi w grę, to nie masz wyjścia i wówczas kupujesz go z drugiej ręki. Zawsze lepiej mieć starą używaną broń niż nie mieć żadnej. Ale według mnie to ostateczność.

Tylko dziewiątka!

9 mm Parabellum, 9 mm Para, 9 mm Luger, 9 mm NATO, 9×19 – wszystko to określenia jednego i tego samego naboju, który powstał w Niemczech już ponad 100 lat temu. W naszym strzeleckim półświatku najczęściej stosowana jest ostatnia z wymienionych nazw: 9×19.

Jest to najpopularniejsza amunicja pistoletowa, będąca na wyposażeniu wielu armii (standard NATO) i policji. Amunicja 9×19 jest też powszechnie stosowana w sporcie, w strzelectwie dynamicznym. Naboje te dostaniesz w każdym sklepie z bronią, w szerokim wyborze rozmaitych wariantów, od wielu różnych producentów. Co więcej, w chwili gdy to piszę, nabój 9×19 rzadko kosztuje więcej niż 90 groszy, więc na tle innych kalibrów jest bardzo atrakcyjny także przez swoją niską cenę.

Tak, wiem jaka jest ustawowa definicja kalibru. Jednak UoBiA to nie słownik języka polskiego. W mowie potocznej (i w legitymacji posiadacza broni!) pojęcia kalibru oraz rodzaju naboju są powszechnie utożsamiane i stosowane zamiennie.

Żeby było jeszcze lepiej, to prawie wszystkie współczesne pistolety zasilane są właśnie amunicją 9×19. Nieliczne wyjątki zwykle i tak mają wariant na naboje 9×19. Sam widzisz, że wobec powyższego, skupienie się na tej amunicji jest najrozsądniejszym wyborem na początek.

A może boczniak?

Amunicja bocznego zapłonu .22 Long Rifle (w skrócie: .22 LR) jest śmiesznie tania, zaś same pistolety nią zasilane także nie należą do drogich. Może więc warto zacząć właśnie od broni bocznego zapłonu? I tak, i nie.

Tak prawdę mówiąc, to profesjonalne pistolety sportowe bocznego zapłonu potrafią być wręcz absurdalnie drogie; ale tutaj mówimy o sprzęcie dla normalnych ludzi, a nie dla olimpijczyków. Amatorski pistolet bocznego zapłonu jest taniutki.

Z jednej strony argument finansowy ciężko odeprzeć, tutaj broń na naboje .22 LR ma ogromną przewagę nad bronią centralnego zapłonu, nawet tą na przystępną cenowo amunicję 9×19. Z drugiej strony, broń bocznego zapłonu odbierana jest (nieco niesłusznie) jako tylko sportowa, czy też rekreacyjna. To dlatego, że energia pocisku jest niewielka, odrzut znikomy, broń nie hałasuje za bardzo przy strzale… Jeśli chcesz po prostu mieć swoją broń palną bez jakichś większych ambicji sportowych, to boczny zapłon może cię rozczarować. Ale jeśli poważnie myślisz o regularnym i częstym treningu sportowym lub masz bardzo ograniczony budżet, to pistolet bocznego zapłonu jako pierwsza broń jest całkiem rozsądnym pomysłem.

Naboje .22 Short oraz .22 Winchester Magnum Rimfire również są amunicją bocznego zapłonu; w Polsce znacznie mniej popularną od .22 Long Rifle.

Kto bogatemu zabroni?

Jeśli twój portfel to udźwignie, to zamiast pistoletu, kup sobie… dwa pistolety! Mam na myśli dwa identyczne modele, które różnią się tylko kalibrem. Niech jeden będzie na naboje 9×19, zaś drugi na amunicję bocznego zapłonu .22 LR. Przykładem takiego zestawu jest para czeskich pistoletów CZ P-09 oraz CZ P-09 Kadet. Pierwszy z nich zasilany jest nabojami 9×19, zaś drugi .22 LR, ale poza tym jednym detalem niczym się nie różnią. Mają identyczny kształt, identyczną rękojeść i spust, ważą też podobnie.

Kupno takiej pary pistoletów ma głęboki sens. Przede wszystkim pozwoli ci startować z własną bronią na zawodach strzeleckich w najpopularniejszych konkurencjach pistoletowych: pistolet sportowy oraz pistolet centralnego zapłonu. Co mniej oczywiste, ale równie ważne: oszczędzisz na kosztach amunicji, możesz bowiem trenować z pistoletu w wersji na naboje bocznego zapłonu.

Taki trening jest prawie niczym się nie różni od trenowania z bronią centralnego zapłonu, bo poza odrzutem broni w momencie strzału wszystko inne jest identyczne: postawa strzelecka, oddech, praca palca na spuście, obserwacja przyrządów celowniczych i tarczy. Jednocześnie trening z bronią bocznego zapłonu jest znacznie tańszy, bo amunicja .22 LR kosztuje trzykrotnie mniej niż amunicja 9×19.

Metal czy polimer? Kurek czy bijnik?

Szkielet pistoletu może być wykonany z metalu (stali lub duraluminium) albo z plastiku. Plastikowe pistolety są przede wszystkim znacznie tańsze w produkcji, dzięki czemu można oferować je w niższej cenie, a więc potencjalnie sprzedać ich więcej; choć mowa tu raczej o hurtowych kontraktach dla wojska czy policji, a nie o cywilnym handlu detalicznym. Plastikowe pistolety są też nieco lżejsze niż pistolety wykonane w pełni z metalu.

Do plastikowych pistoletów dorobiono marketingową ideologię, że te sto czy dwieście gramów mniej ma jakieś kolosalne znaczenie, choć przy pełnym magazynku względna różnica masy całości jest pomijalna. Dodatkowo, plastik zwykło się nazywać polimerem, bo słowo to brzmi taktycznie i nie kojarzy się z tandetą.

Nie obawiaj się o trwałość pistoletu na plastikowym szkielecie. W produkcji broni stosuje się bardzo przyzwoite tworzywa sztuczne o ogromnej wytrzymałości. W niczym nie ustępują one konstrukcjom metalowym.

Pistolet może mieć kurek, taki jak w rewolwerze; może też zamiast kurka mieć ukryty wewnątrz bijnik. W tym drugim przypadku mówimy o pistolecie bezkurkowym. Każda z konstrukcji ma swoje plusy i minusy. Przyjmuje się, że spust w pistolecie kurkowym działa precyzyjniej niż w pistolecie bez kurka, co pozwala na celniejsze strzelanie. Z kolei pistolet bezkurkowy uchodzi za prostszy konstrukcyjnie i łatwiejszy w obsłudze. Są to jednak dość płynne prawdy ogólne, istnieją od nich wyjątki.

Którą kombinację zatem wybrać? Metal? Polimer? Kurek? Niekurek? Nie ma to najmniejszego znaczenia, przynajmniej dla początkującego. Wybierz taki pistolet, który ci się podoba i wygodnie leży w dłoni. Na tym etapie wszystko inne jest nieistotne. Bez względu na to jakie cechy predysponujące do takiego czy innego zastosowania ma dany pistolet, jeśli nie będzie ci się podobał ani nie będzie wygodny, to szybko się do niego zniechęcisz. Zatem czucie i wiara – jak najbardziej; natomiast szkiełko i oko – tym razem nie.

A może rewolwer?

Raczej nie. I mówię to szczerze jako miłośnik rewolwerów, który pozwolenie na broń wyrobił tylko po to, żeby mieć ich kilka! Realia polskiego rynku broni są jednak niekorzystne dla takich typów jak ja. Rewolwery są względnie drogie i występują w sklepach znacznie rzadziej niż pistolety. Również dedykowane kabury są znacznie trudniej dostępne, że nie wspomnę o częściach zamiennych, których praktycznie nie ma na naszym rynku.

Wszystko to wynika z małej popularności rewolwerów w Polsce, a właściwie to w całej Europie. Tu nie Stany Zjednoczone; sklep nie zaryzykuje zapełnienia półek rewolwerami, które będą potem latami czekały na swojego właściciela. Rewolwery są niepopularne, więc nie ma ich w sklepach, więc są niepopularne, bo nie ma ich w sklepach… Błędne koło, ale tak to właśnie u nas wygląda.

To samo dotyczy amunicji. Naboje rewolwerowe co prawda dostaniesz w prawie każdym sklepie z bronią, ale ich ceny są wyższe, zaś wybór mniejszy niż w przypadku typowej amunicji pistoletowej. Ciężkie jest życie polskiego rewolwerowca! Jeśli nie jesteś takim jak ja, zdecydowanym miłośnikiem bębenkowych sześciostrzałowców, to raczej skup się na pistoletach kalibru 9×19; dzięki czemu ułatwisz sobie życie i wydasz mniej pieniędzy.

Rejestracja, legitymacja i amunicja

podstawa prawna:
UoBiA art. 13 ust. 1
UoBiA art. 14

W emocjach związanych z zakupem pierwszej broni, nie zapomnij zarejestrować jej na Policji. Zgodnie z przepisami Ustawy o broni i amunicji, musisz to zrobić w ciągu pięciu dni. Dni kalendarzowych, a nie roboczych! Zwróć uwagę, kiedy jest czynny twój WPA, bo wcale nie musi przyjmować interesantów codziennie.

Broń rejestrowana jest na podstawie faktury zakupu, którą musisz zostawić w WPA, więc upewnij się, że sklep oprócz oryginału wydrukuje ci także kopię. Obecnie większość sklepów to praktykuje, ale nie zaszkodzi poprosić. Jeśli jakiś sklep, w którym właśnie zostawiłeś kilka tysięcy złotych, upiera się żeby dać ci tylko oryginał faktury nie robiąc kopii kosztującej cztery grosze, to sam sobie zrób kserokopię, zaś następą broń kup gdzie indziej.

Nie musisz rejestrować broni osobiście, możesz równie dobrze wysłać fakturę pocztą. W takim przypadku dobrze jest dołączyć krótkie podanie wyjaśniające czego oczekujesz – na wszelki wypadek, żeby uniknąć nieporozumień i ułatwić pracę urzędnikom w WPA.

Zapewne zorientowałeś się odbierając pozwolenie, że legitymację posiadacza broni dostaniesz dopiero po rejestracji pierwszego jej egzemplarza. Teraz właśnie nadszedł ten moment. Legitymację odbierzesz na miejscu, lub zostanie ci ona odesłana pocztą, jeśli rejestrowałeś broń listownie.

Nie przejmuj się jakoś szczególnie charakterem urzędniczego pisma w swojej legitymacji. Wiekszość wpisów robiona jest mniej lub bardziej niechlujnie; to jest niski standard, do którego przywykniesz. Interweniuj tylko w przypadku wyjątkowo nieczytelnych bazgrołów lub ewidentnych błędów.

Na koniec, nie zapomnij kupić niewielkiego zapasu nabojów na początek. Amunicję możesz kupować tylko do broni jaką masz wpisaną do legitymacji lub w momencie zakupu broni. Ponieważ podczas pierwszych zakupów w sklepie z bronią nie masz jeszcze legitymacji, to do czasu jej otrzymania jest to twoja jedyna okazja aby kupić amunicję – warto z niej skorzystać, zwłaszcza jeśli zamierzasz rejestrować broń pocztą. Poproś więc o kilka pudełek na początek. A skoro kupiłeś też względnie kosztowną broń, to jest to dobry moment aby zapytać sprzedawcę, czy wie jakie miasto jest stolicą Maroka.

To tyle. Uzyskałeś pozwolenie na broń, kupiłeś i zarejestrowałeś swoją pierwszą sztukę. Gratuluję!

Najważniejsza porada

Pozwól, że na koniec podzielę się z tobą moim spostrzeżeniem, które uważam za najważniejszy z wniosków płynących z mojego życiowego doświadczenia posiadacza broni:

Posiadanie dużej kolekcji różnej broni palnej jest bardzo przyjemne, ale daleko większą satysfakcję daje postęp wyników na tarczy.

Niezależnie od tego, czy poważnie ćwiczysz strzelectwo sportowe pod okiem profesjonalnego trenera, czy po prostu lubisz sobie rekreacyjnie porąbać z glocka lub kałasza do gongów i tarcz sylwetkowych, satysfakcja z wyników poprawianych wraz z każdą wizytą na strzelnicy jest niezastąpiona. Warunkiem osiągania dobrych wyników jest regularny trening. Zatem zamiast kupować coraz to nową broń i co wizytę na strzelnicy brać ze sobą inny jej model, lepiej skup się na dwóch lub trzech ulubionych, a oszczędzone na niedoszłych zakupach pieniądze przeznacz na amunicję i treningi.

To jest szczera porada od kogoś, kto postąpił dokładnie odwrotnie, czego teraz żałuje. Nie powtarzaj mojego błędu!